Babeczki wyglądały tak apetycznie, że nie mogłam się oprzeć i nie zrobić im więcej zdjęć. Na dodatek aranżowanie stołu sprawiło mi bardzo wiele radości. Czułam się trochę tak jak Alicja w Krainie Czarów.
Zresztą sami zobaczcie.












Zainteresowanym podaję przepis:
SKŁADNIKI:
2 lniane kółka o różnej średnicy (11 i 20 cm)1 tekturowe kółko (o średnicy 10 cm)
1 jedwabna falbanka (o długości 32 cm)
1 lniany listek
2 filcowe wisienki
trochę silikonowych kulek na wypełnienie

PRZYGOTOWANIE:
1) Mniejsze kółko nakleić na tekturę i zawinąć brzeg.

2) Brzeg większego kółka podwinąć i przeszyć na maszynie
ściegiem prostym umożliwiającym później marszczenie.

3) Na środku dużego koła przyszyć listek i filcowe wisienki.

4) Pomiędzy większe i mniejsze koło włożyć wypełnienie
(musi być go naprawdę dużo).

5) Zmarszczyć dokładnie brzeg większego kółka formując babeczkę
i dokładnie przyszyć do mniejszego kółka.

6) Ostateczny kształt babeczki uzyskamy przyszywając
jedwabną falbankę wokół podstawy.

No i babeczka gotowa.
Czy odgadliście, co to tak naprawdę jest?
Tak, tak – to igielnik.



Uszyłam takie trzy:
- jeden dla mnie 


- jeden dla Joasi z bloga Juana – jako kolejny etap naszej kwitnącej wymianki; w zamian dostałam prześliczne kolczyki z oczkiem swarowskiego oraz koralik do bransoletki pandory.



I tutaj zadziałała jakaś chemia między nami, no bo skąd Asia wiedziała, że mam taką bransoletkę? Jakieś blogowe czary mary normalnie J
pozdrawiam
JoC
pozdrawiam
JoC