Tutaj pokazywałam obrusik i serwetki w zielone oliwki. Obiecałam, że wyhaftuję jeszcze taki sam, tyle że w czarne oliwki. No i taki też wyhaftowałam na imieniny mojej cudownej teściowej jeszcze w marcu. Ale nie zdążyłam zrobic zdjęć. Teraz tę zaległość nadrabiam.
Tylko kompletnie poległam przy prasowaniu tego obrusu, nawet na mokro nie dałam rady - jednak len to len i trzeba oddać do magla.
Jak Wam się podoba? Sama nie wiem, które oliwki ładniejsze: czarne czy zielone...
JoC
I zielone i czarne cudne. Pozazdrościłam, nie umiem haftować - zrobię transferem :)
OdpowiedzUsuńTo pochwal się jak zrobisz - ciekawa jestem :)
UsuńOjej, piękne to mało napisane :)))
OdpowiedzUsuńJak się nazywa taki rodzaj haftu?
OdpowiedzUsuńŚliczne oliwki! :) Jeśli chodzi o walory smakowe, to wole czarne, ale jeśli mowa o kolorach, to, hmm.. ciężki wybór. :D
To jest ścieg 'maszynowy' :)
UsuńZaprojektowałam ten wzór dla mojej hafciarki. A wykonany ręcznie - to byłby płaski najpewniej :))
Dzięki za odpowiedź :)
UsuńKiedyś kupiłam sobie bluzkę we wzory w ten sposób wyszyte i głowiłam się, jak to się robi. :)
O rety,jakie to jest piękne!!!
OdpowiedzUsuńAleż Twoja rodzina i znajomi mają z Tobą dobrze. Dajesz tak cudne prezenty.
OdpowiedzUsuń