... i właściwie to nie zakwitły tylko 'się uszyły' :)
Przy okazji porządków w moich materiałach odnalazłam te śliczne margerytki. A jako że strasznie tęsknię za wiosną to postanowiłam uszyć z nich rodzinne ściereczki w sam raz na Wielkanoc.
Przy wyborze kroju czcionki i koloru nici nie mogłam się zdecydować, którą wersję wolę i dzięki temu mam dwie takie oto śliczności:
1) nowoczesna, stonowana z szarymi napisami
2) bardziej klasyczna, chociaż wesoła z żółtymi napisami
Ściereczki w zbliżeniu:
Materiał ten należy do takich, że jak go dojrzałam w hurtowni to wykupiłam 'wszystko'. Mimo sporej ilości jaką zakupiłam to ostały mi się jeszcze zaledwie cztery kwiatki. Jeśli ktoś jest chętny to zapraszam - liczy się kolejność zgłoszeń :)
A gdy szyłam te żółtości to nabrałam ochoty na zrobienie cytrynowego deseru.
Więc jeśli macie w domu takie składniki, to zapraszam do gotowania, zapewniam że warto :)
1,5 kg jabłek (najlepiej różnych)
3-4 galaretki cytrynowe (najlepiej Oetkera)
3 paczki biszkoptów (tych zwykłych, okrągłych)
1 łyżeczka płaska cynamonu
6-8 goździków
2 łyżki cukru
Przygotowanie:
1) Jabłka obrać i pokroić na cząstki, i włożyć do garnka. Dodać parę łyżek wody, cukier, cynamon i goździki. Chwilę podgotować. Wyjąć goździki i zmiksować póki ciepłe.
2) Galaretki zrobić w jak najmniejszej ilości wody (połowa to już jest dużo).
3) Połączyć ją z masą jabłkową, trzymać w cieple i mieszać tylko drewnianą łyżką.
1) Proszę pamiętać, aby masa nie stykała się z metalem - wówczas deser ma bardzo metaliczny posmak. Jeśli deser robisz w metalowej tortownicy to trzeba ją dokładnie owinąć folią spożywczą. Tutaj użyłam tortownicy silikonowej ze szkalnym dnem, która jest idealna do tego typu deserów.
2) Deser jest dość słodki dlatego jeśli masz możliwość użyj galaretek bez cukru.
SMACZNEGO !!!
Jeśli skorzystasz z tego przepisu, bardzo proszę o opinię w komentarzu. Będzie mi bardzo miło :))
JoC
Śliczne ściereczki:)Druga wersja podoba ni się najbardziej.Dziękuję za przepis,wygląda bardzo apetycznie.Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
OdpowiedzUsuńJa chyba też skłaniam się ku wersji z żółtym napisem :)
UsuńPowiało wiosną na blogu, może za oknem też coś miłego wreszcie nas spotka :)zombi
OdpowiedzUsuńPatrząc na to co dzieje się za oknem to mam ochotę zamieszkać w oranżerii razem z palmami, żebym tylko taką miała :)
UsuńWIOSNY CHCĘ JUUUUUUUŻ!!!
obie wersje są fajne. pineska
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuńdla mnie obydwie wersje ściereczek są suuuuper !!! a deserek - wyglada pysznie
OdpowiedzUsuńNic nie stoi na przeszkodzie, żebyś spróbowała :) Smacznego!!!
UsuńOczywiście wersja z kolorem podbiła moje serce , z żółtą czcionką pięknie wyszły :)) Ciasto mniam , robiłam podobne tylko na pieczonym biszkopcie ...muszę spróbować Twojej wersji z biszkoptami ,wygląda pysznie :))
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie i takowoż smakuje. Daj znać jak zrobisz :)
UsuńWow, to moje pierwsze nominowanie. Dziękuję i jestem zaszczycona :)
OdpowiedzUsuńpiękne ściereczki! i smakowity deser muszę wypróbować! pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńŚciereczki super!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://bukietowo.blogspot.com/search/label/Konkurs
Cudowne ściereczki, szczególnie te w wersji nr.2:) dzięki za przepis i za udział w moim candy:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog po odbiór wyróżnienia "za dobrze wykonaną robotę" :)
OdpowiedzUsuńhttp://koronkowoo.blogspot.com/ Pozdrawiam
Śliczne te twoje ściereczki.. Mi osobiście do gustu bardziej przypadła druga - po prostu lubię wyraziste kolorki.. A pomysł na ciacho świetny.. Na pewno wykorzystam w najbliższym czasie. =]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)