Już miesiąc minął od ogłoszenia wyników konkursu a ja dzisiaj dopiero wysłałam nagrody. Na szczęście zdążyłam przed Wielkanocą. Ale wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie. Przede wszystkim CZAS - zdecydowanie za szybko leci.
Ale od początku: pierwszy tydzień minął na uzgadnianiu kolorów koników, później pochorowały mi się dzieci i nic nie wyszło z szycia wieczorową porą. A na koniec ogarnęła mnie straszna 'niemoc twórcza' jak dotarło do mnie, że nagrody wędrują do innych szyjących kobiet - i po prostu się wystraszyłam, że wyjdzie brzydko, krzywo i się nie spodoba. Zwłaszcza, że to moje pierwsze - po zajączku - zwierzątka-szyjątka.
W pełni zrozumiałam rozterki jakie opisała manita szyjąc króliczka dla Foggi, również szyjącej takie króliki.Wzięłam się w garść i tak oto narodziły się trojaczki: Ludwik, Gustaw i Leopold. Powstawali równocześnie, bo zależało mi na zrobieniu zdjęcia rodzinnego:
Ale jak to rozbrykani chłopcy na koniec stwierdzili, że wystarczy już tych zdjęć i odmówili współpracy:
Mam nadzieję, że w nowych domach będzie im dobrze. Aby im nie było smutno, podczas podróży dodałam im wielkanocnego towarzysza...
... i w drogę
Na koniec muszę się jeszcze koniecznie pochwalić. W tamtym tygodniu wygrałam po raz pierwszy w życiu candy. Tak mi się poukładało, że dopiero w poniedziałek odebrałam paczuszkę z poczty i moim oczom ukazały się dwa cudeńka.
Śliczna zawieszka, której się zupełnie nie spodziewałam:
Planowałam go dać córce, bo ona uwielbia króliki i ma ich całą kolekcję. Ale jest on tak słodki, że będzie towarzyszył mi w moim nocnym szyciu. Dałam mu na imię Maksiu, bo kojarzy mi się z ulubioną bajką moich dzieciaków:
Iwonko, bardzo bardzo Ci dziękuję.
A ciekawskich zapraszam do Anielskiego Zacisza Iwonki, w którym powstają fantastyczne lale, misie i inne 'stworki'.
pozdrawiam cieplutko
JoC
Joasiu,ślicznie dziękuję za konika który jest słodki♥Moja córka po powrocie z przedszkola miała niespodziankę,zaraz zaczęła szukać drugiego konika którego ja szyłam i teraz są razem:)Nie chcę Cię martwić ale Karolina stwierdziła,że to dziewczynka;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej,zawieszka jest urocza a króliczek słodki:)
Ściskam serdecznie♥
Ale te koniki trojaczkowe superowe! Trochę, jak widze , "sfochowane", ale urocze to na bank ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje wygranego candy - króliczek wymiata!
Śliczne i w dodatku jeden z nich jest mój - mam nadzieję zapoznać się z nim dziś, jak odbiorę przesyłkę z poczty:-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajne koniki... i fajnie je przedstawiasz.
OdpowiedzUsuńA królik superowy.
Śliczne te koniki morskie:)Bardzo mi sie podobają:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaprawdę ślicznie wyszły Ci te koniki. Moim pierwszym Tildowym tworem również był taki fioletowy konik morski, mam go zresztą do tej pory. Szyłam go ręcznie bo nie miałam jeszcze wtedy maszyny. Trzymam go tak z sentymentu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Luiza.
Maksik to rozkoszny słodziak, a trojaczki świetnie się prezentują.
OdpowiedzUsuń