środa, 27 marca 2013

Trojaczki

Wstyd mi, o jakże mi wstyd strasznie...
Już miesiąc minął od ogłoszenia wyników konkursu a ja dzisiaj dopiero wysłałam nagrody. Na szczęście zdążyłam przed Wielkanocą. Ale wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie. Przede wszystkim CZAS - zdecydowanie za szybko leci.

Ale od początku: pierwszy tydzień minął na uzgadnianiu kolorów koników, później pochorowały mi się dzieci i nic nie wyszło z szycia wieczorową porą. A na koniec ogarnęła mnie straszna 'niemoc twórcza' jak dotarło do mnie, że nagrody wędrują do innych szyjących kobiet - i po prostu się wystraszyłam, że wyjdzie brzydko, krzywo i się nie spodoba. Zwłaszcza, że to moje pierwsze - po zajączku - zwierzątka-szyjątka.
W pełni zrozumiałam rozterki jakie opisała manita  szyjąc króliczka dla Foggi, również szyjącej takie króliki.
Wzięłam się w garść i tak oto narodziły się trojaczki: Ludwik, Gustaw i Leopold. Powstawali równocześnie, bo zależało mi na zrobieniu zdjęcia rodzinnego:
Ale jak to rozbrykani chłopcy na koniec stwierdzili, że wystarczy już tych zdjęć i odmówili współpracy:
 

Mam nadzieję, że w nowych domach będzie im dobrze. Aby im nie było smutno, podczas podróży dodałam im wielkanocnego towarzysza...
... i w drogę

Na koniec muszę się jeszcze koniecznie pochwalić. W tamtym tygodniu wygrałam po raz pierwszy w życiu candy. Tak mi się poukładało, że dopiero w poniedziałek odebrałam paczuszkę z poczty i moim oczom ukazały się dwa cudeńka.
Śliczna zawieszka, której się zupełnie nie spodziewałam:
oraz króliczek:

Planowałam go dać córce, bo ona uwielbia króliki i ma ich całą kolekcję. Ale jest on tak słodki, że będzie towarzyszył mi w moim nocnym szyciu. Dałam mu na imię Maksiu, bo kojarzy mi się z ulubioną bajką moich dzieciaków:

Maksik jak tylko zakończył huśtanie na zawieszce, pokicał do mojej Beni i bardzo uważnie się jej przyglądał:
Po czym zadomowił się na podręcznej półeczce. Muszę go bardzo pilnować, żeby mi nie pogubił guzików, ani nie poplątał nici. Łobuziak jeden :)


Iwonko, bardzo bardzo Ci dziękuję.
A ciekawskich zapraszam do Anielskiego Zacisza Iwonki, w którym powstają fantastyczne lale, misie i inne 'stworki'.

pozdrawiam cieplutko
JoC

7 komentarzy:

  1. Joasiu,ślicznie dziękuję za konika który jest słodki♥Moja córka po powrocie z przedszkola miała niespodziankę,zaraz zaczęła szukać drugiego konika którego ja szyłam i teraz są razem:)Nie chcę Cię martwić ale Karolina stwierdziła,że to dziewczynka;)
    Gratuluję wygranej,zawieszka jest urocza a króliczek słodki:)
    Ściskam serdecznie♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale te koniki trojaczkowe superowe! Trochę, jak widze , "sfochowane", ale urocze to na bank ;)
    Gratulacje wygranego candy - króliczek wymiata!

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne i w dodatku jeden z nich jest mój - mam nadzieję zapoznać się z nim dziś, jak odbiorę przesyłkę z poczty:-). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne koniki... i fajnie je przedstawiasz.
    A królik superowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne te koniki morskie:)Bardzo mi sie podobają:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę ślicznie wyszły Ci te koniki. Moim pierwszym Tildowym tworem również był taki fioletowy konik morski, mam go zresztą do tej pory. Szyłam go ręcznie bo nie miałam jeszcze wtedy maszyny. Trzymam go tak z sentymentu.
    Pozdrawiam, Luiza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Maksik to rozkoszny słodziak, a trojaczki świetnie się prezentują.

    OdpowiedzUsuń