niedziela, 16 grudnia 2012

Moja kiecka dziś się bawi...

Dzisiaj, po raz pierwszy od ponad 10ciu lat, moją pracownię opuścił całkiem zgrabny ciuszek - sukienka koktajlowa, którą nazwałam "SCORPIO" (dalej dowiecie się dlaczego).
Nie przypuszczałam, że ktoś tak szybko namówi mnie do uszycia czegoś 'na miarę'. Otóż moja przyjaciółka ze dwa tygodnie temu powiedziała mi, że idzie na wesele i wymyśliła sobie sukienkę, której na pewno nie uda jej się kupić, i ja 'muszę ją uszyć'. No cóż, ja przyjaciołom rzadko kiedy odmawiam i zgodziłam się oczywiście.
Sukienka miała być w kolorze ciemnej głębokiej zieleni, w stylu retro 'a la lata 20-te', za kolana, z takim przodem:
i z takim dekoltem z tyłu:


Tydzień temu dostałam do ręki dwa kupony materiału - bawełnianą satynę i szyfon w kolorze wrzosowym:
No i zaczęły się schody...
Jako że nie szyłam od baaaaaardzo dłuuuuuugiego czasu i wyszłam z wprawy zaczęłam od szukania odpowiedniego wykroju w moich 'burdach'. Mam ich ponad 100, ale niestety dokładnie takiego samego fasonu nie udało mi się znaleźć ;(
Ale od czego jest manekin krawiecki? Zabawiłam się w 'kreatora mody' i najzwyczajniej w świecie upięłam tkaninę w odpowiedni sposób bezpośrednio na manekinie - było to potem trudno przenieść na stół, ale w końcu udało się.
Przy krojeniu sukienki przypomniałam sobie pewien film, pamiętacie film "Podwójne życie Weroniki"? Tak mi się skojarzyło, bo szyfon krojony z ukosa ma 'potrójne' życie:
1 - na stole krojczym
2 - na manekinie
3 - a zupełnie inne na nosicielce (znaczy się właścicielce sukni).
Wściec się można... ale jakoś dałam radę... i efekt mnie usatysfakcjonował... całkiem.

Po pierwszej przymiarce stwierdziłyśmy, że długość 'za kolana' jest do bani i musi być dużo krócej...
Przy drugiej przymiarce okazało się, że jednak ucięłam za krótko i musiałam wszystko skroić i sfastrygować jeszcze raz. Dopiero trzecia przymiarka okazała się 'strzałem w dziesiątkę'.
Chociaż nie obyło się bez problemów z dekoltem z tyłu. Za głęboki i sukienka 'spada'. A mówiłam, że tak będzie, ale przyjaciółka uparła się na taki głęboki. A potem się zdziwiła że 'sukienka się nie trzyma i spada z ramion, a wszystkie gwiazdy na rozdaniu Oskarów wyglądają idealnie'. No tak, tylko nad ich wyglądem czuwa cały batalion ludzi z obsługi - i te gwiazdy mają tylko wejść na scenę, coś powiedzieć i dostojnie wycofać się, a nie szaleć całą noc na przaśnym weselu :)
Na szczęście udało mi się coś wymyślić wykorzystując moje przezroczyste ramiączka od biustonosza.

Z samym szyciem nie miałam większego problemu, uff. Jedynie do wszywania zamka podeszłam jak 'do jeża' - bo dawno tego nie robiłam i łatwo można było zepsuć efekt końcowy, zwłaszcza że materiał jest bardzo delikatny.
Zamek przed wszyciem:
w trakcie:
i efekt końcowy:

Mimo że miałam niewiele czasu (tylko wieczory tak naprawdę) to nie mogłam sobie odpuścić i musiałam wykończyć sukienkę tak jak lubię, tzn. 'spód' tak samo dobrze wygląda jak 'wierzch'. Ja nie potrafię tak po prostu tylko 'obciąć' nitki, ale muszę ją 'zawiązać i schować'. Przez to niestety zarwałam dwie noce, ale warto było. No i nic nie powinno się spruć nawet po kilku praniach.

Od kiedy mam 'Benię' to nie wystarczy mi 'zwyczajne' szycie, ale lubię wykorzystać jej możliwości. No i wymyśliłam, że dół pleców wykończę jakimś haftem. Kwiatki są zbyt trywialne... i wykorzystałam znak zodiaku przyjaciółki. Skorpion. Bardzo wdzięczny obiekt do haftowania. Jeszcze tylko próba w jakim kolorze będzie najlepiej wyglądał ten miły zwierzaczek :)
 

Skorpiony na 'modelce':

Sukienka 'SCORPIO' w całej okazałości:


JoC

PS. Właśnie dostałam SMSa od przyjaciółki - weselnicy oczarowani, więc spokojnie mogę iść wreszcie się wyspać :)

8 komentarzy:

  1. zainspirowana kiecką własnie próbuję przerobic kieckę mojej córci na bal karnawałowy

    OdpowiedzUsuń
  2. Sukienka leżała idealnie, trup męski słał się gęsto u moich stóp, szanowny małżonek mógł się wykazać stając w obronie, więc efekt został osiągnięty:))))))
    K.

    OdpowiedzUsuń
  3. sukienka bardzo ładna ale mnie najbardziej podobają sie skorpiony. zombi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd przyznać, ale mi też. Zresztą ten haft będzie wykorzystany jeszcze nie raz i nie dwa...

      Usuń
  4. Sukienka przecudna. Bardzo podobają mi się takie bez pleców :)

    OdpowiedzUsuń